Wynajem domu

Wprowadzke do domu zaczelismy od gruntownego wysprzatania go, naprawienia usterek jak nieszczelna kuchnia gazowa, odpadajace listwy podlogowe. Wszystkie blaty i szafki zostaly umyte izopropanolem. Nieszczelna kabina prysznicowa zaizolowana. Peknieta, uszczerbiona plytka zaklejona. Peknieta rama lozka skrecona.

Minely juz ponad 3 tygodnie od wprowadzki. Nadal czekamy na obiecany certyfikat CEEB bez ktorego w ogole nie da sie kupic wegla. Nie mozemy podpisac umowy na prad, poniewaz poprzedni lokator nie zakonczyl swojej umowy, a nowego licznika Tauron nie ma w bazie.

Poznalismy sasiada, ktory na pierwszym spotkaniu powiedzial nam swoja historie, podkreslajac ze komuchem nie byl 👀 i jak mamy jakis problem to zeby od niego od razu przyjsc, ze wszystkim pomoze. Spoko koles, starszy dziadek a nawet PiSu nie lubi.

Dwa dni po wprowadzniu sie mielismy inspekcje z Turona, budynek ma historie kradziezy pradu, a poprzedni lokator byl elektrykiem. Inspekcja trwala ponad 2 godziny. Inspektorzy sprawdzili piwnice, sciany, licznik, anteny, strych… Zakonczyli inspekcje mowiac nam, ze bedzie powtarzana w losowych terminach w ciagu 2 lat, ale obecnie dostalismy certyfikat, ktory nie stwierdzil usterek ani ukrytego lacza.

Sprzatajac garaz wynioslem kilka skrzynek butelek, stare spruchniale drewna, polamane plastikowe zabawki. Wymylem klucze francuskie, usunalem smar z wiertarki, odrzdewilem inne narzedzia. Wynioslem tyle butelek. Zwykle sprzatnie.

butelki

To tyle z niepeknietego szkla, pekniete juz w kontenerze. Gdy wrocilem do domu mialem juz nieodebrany telefon od GE i SMS od nieznanego numeru. Okazuje sie ze ten schowek, ktory sprzatalem, nie powinien byc nam udostepniony. Sasiad, ktory to widzial, nie odezwal sie do mnie, tylko zadzwonil do agencji, ktora najpierw zadzwonila, a potem napisala do mnie SMS z innego numeru. Ok, wszystko wnioslem spowrotem do schowka, juz poza peknietym szklem i starymi jajkami. Szkoda tylko, ze sasiad nie mogl mi cos powiedziec gdy bylem w trakcie sprzatania, a wolal isc zalozyc mi teczke z agencja 👀. Rozumiem, ze dba tu o interes rodziny i chroni ich rzeczy. Wg. umowy wynajmu mam pelen dostep (tak jak pani z GE przywlaszczyla sobie ten basen, a pompe i filtr do basenu byly wlasnie w tym schowku).

sms z drugiego numeru agencji

Przypomnialo mi sie, ze GE miala nam zalatwic CEEB i umowe z Tauronem we wtorek, a jest sobota popludniu wiec napisalem emaila… na co odpisala w niedziele… ze jest na urlopie.

GE na urlope

Dla porownania, gdy zadzadzca nieruchomosci idzie na urlop w UK, dostajemy takie emaile:

powiadomienie email

GE nie moze sie zajac czyms co zostalo nam obiecane w obecnosci notariusza, ale moze do mnie dzwonic i pisac bo zcieram smar ze zardzewialego mlotka?

Zaczynam podejrzewac, ze polacy, niezaleznie od wieku, maja jakies naturalne problemy z komunikacja z ludzmi…